środa, 21 października 2015

Wywiad z Pauliną czyli Polką mieszkającą w ...... Szwajcarii



 Cześć,
Zapraszam Was na kolejny już wywiad z cyklu Polka za granicą :) Postanowiłam nieco urozmaicić tematykę bloga, dlatego co jakiś czas będzie pojawiał się wywiad z kobietami żyjącymi poza granicami Polski głównie blogerkami. Czy im się to podoba ? Dowiecie się po przeczytaniu każdego nowego wpisu z nimi w roli głównej :) Dzisiaj jak wskazuje tytuł pytania będą skierowane do Pauliny autorki bloga www.oliloli-newlife.com



1. Jaki był powód, że nie zostałaś w Polsce?

Paulina: Miłość. Miłość do męża i do „instytucji” rodziny. Chcieliśmy być razem i to mi mąż kazał zdecydować: Polska czy Szwajcaria. Ostatecznie razem doszliśmy do wniosku, że z dala od rodziny i przyjaciół ale będzie nam tam lepiej – a w przyszłości naszemu synowi. To On liczył się najbardziej: zależało nam przede wszystkim na opiece zdrowotnej na najwyższym poziomie. Oliwier ma wadę serca a kolejki w Polskich szpitalach na najprostsze zabiegi doprowadzały mnie do nerwicy. Chcieliśmy też by kiedyś było mu lepiej i łatwiej by nie musiał się martwić i ciułać od 10-tego do 10-tego jak my.



2. Dlaczego wybrałaś Szwajcarię?

Paulina: Właściwie to jej nie wybrałam :) Mój mąż wyjechał do pracy w kwietniu 2013 a ja zostałam w Polsce z małym dzieckiem. Od początku zakładaliśmy, że życie na odległość nie wchodzi w grę. W pewnym momencie podjęliśmy decyzję, że nie mąż nie wraca a ja jadę do niego. Liczyliśmy na lepsze życie, warunki i opiekę zdrowotną dla naszego syna.

3. Jak długo już tam mieszkasz i czy planujesz powrót do Polski czy raczej nie?

Paulina: Osobiście mieszkam w Szwajcarii ponad rok i aktualnie nie planuję powrotu. Miałam małe załamanie i wątpliwości po jakiś 3 miesiącach i potem po kolejnych 3 ale wsparcie męża dodało mi otuchy i jestem nadal :) Gdy się sprzeczamy grożę mu powrotem do Polski ale nie wyobrażam sobie już życia w kraju. To jest przykre ale niestety prawdziwe.




4.  Do czego najbardziej nie mogłaś się przyzwyczaić zaraz po przyjeździe?

Paulina: Do zamkniętych sklepów w niedzielę – ha ha ha serio! W Polsce nauczyłam się, że to właśnie w niedzielę mogłam poprosić kogoś o pomoc w opiece nad synem i wyskoczyć na większe zakupy. Tu spędzam czas z rodziną, w komplecie. A! Jeszcze kierowcy. Zszokowała mnie kultura na drodze; ledwo gdy dochodzę do pasów auta się zatrzymują, gdy jadę rowerem omijają mnie szerokim łukiem, gdy kieruję autem wpuszczają na autostradzie i skrzyżowaniu (gdy w ostatniej chwili przypomni mi się gdzie mam skręcić:) )
  
5. Czy są jakieś rzeczy, które szokowały Cię w Szwajcarii?

Paulina: Koszty przedszkola! Obowiązkowo dzieci od 4 roku życia chodzą idą na 2 lata takie przygotowawcze do nauki. Ale dzieci poniżej tego wieku za przedszkole czy inną opiekę muszą zapłacić bo teoretycznie nie jest to obowiązkowe. Oliwier chodzić musi bo nie zna niemieckiego a ja wolałabym by na starcie nie miał problemów. Na szczęście oferta edukacyjna dla maluchów jest tu bardzo rozbudowana i wybraliśmy tańszą opcję. Przedszkole na „pełen etat” (5 dni w tygodniu, od 8-17) kosztuje około 2500CHF!



6. Czy są jakieś zajęcia dzięki którym łatwiej było Ci się przyzwyczaić do nowego kraju?

Paulina: Na facebook poznałam kilka polskich mam mieszkających w Szwajcarii; spotykam się z nimi regularnie i chyba dzięki nim poczułam się tutaj bardziej swojsko. Teraz zaczęłam kurs językowy, Oliś poszedł do przedszkola, szukamy innego mieszkania – zadomowiliśmy się tutaj na swój sposób i nie narzekamy :)

7. Czy od zawsze mieszkałaś tam gdzie mieszkasz?

Paulina: Mieszkamy w Pratteln (10 km od Bazylei) od początku naszego życia tutaj. Z założenia było to mieszkanie na chwilę więc od 3 miesięcy aktywnie szukamy innego mieszkanka. Niestety jest tu bardzo dużo chętnych na mieszkania fajne i tanie więc jest bardzo ciężko.




8. Dlaczego założyłaś bloga?

Paulina: Bloga założyłam zaraz po przeprowadzce za granicę i miał być dla mnie odskocznią od codzienności na obczyźnie. Z czasem stał się dla mnie bardzo ważny i staram się go pielęgnować jak tylko umiem.

9. Czy znasz jakieś ciekawe zwyczaje albo tradycje, których nie ma w Polsce, a są w Szwajcarii?

Paulina: Ludzie na co dzień są tu dość powściągliwi i spokojni dlatego bardzo zaskoczył mnie szwajcarski karnawał, tzw. Fasnacht. Jest on od stuleci organizowany zaraz gdy zaczyna się u nas post – w ten sposób kiedyś chciano pokazać swoją ignorancję dla chrześcijan. Dzisiaj to święto na miarę karnawału w Rio i cała Szwajcaria tonie w konfetti, słodyczach i przebierańcach. Bardzo mi się podoba przywiązanie Szwajcarów do tradycji, zwłaszcza tych, które kultywują od stuleci. Nie wstydzą się swojego kraju; gdy jest okazja świętują na całego.




Co myślicie o takich wywiadach? Dodawać je częściej na bloga? Piszcie w komentarzach :)
Wszystkie wywiady, które były przeprowadzone i które pojawią się w przyszłości znajdują się w zakładce Wywiady
Może macie pomysł jak powinien nazywać się ten blog? :)

1 komentarz :

  1. Świetny wywiad, prawda jest taka, że u nas służba zdrowia jest do bani. Nie dziwię się Paulinie, że wybrała Szwajcarię.

    http://fashionelja.pl

    OdpowiedzUsuń


Weryfikacja obrazkowa wyłączona



Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka